KOLEJNY RANNY RYBOŁÓW - TYM RAZEM ZAWINIŁ CZŁOWIEK!!!
Michał Kudawski, ornitolog i właściciel ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt, otrzymał zgłoszenie z terenu o rannym ptaku szponiastym, prawdopodobnie jastrzębiu. Zdarzenie miało miejsce w Starym Kurowie (powiat Strzelecko-Drezdenecki, woj. Lubuskie).
„Jastrząb” okazał się rybołowem. Ptak miał otwarte złamanie kości nadgarstka oraz ranę w okolicy klatki piersiowej. Zwierzę zostało zabezpieczone i przewiezione do Gabinetu Weterynaryjnego w Szczecinie, gdzie poddano je szczegółowemu badaniu. Wykazało, że ptak został postrzelony.
Rybołów trafił na stół operacyjny. Weterynarze usunęli śruciny, zespolili złamanie i oczyścili rany na ciele ptaka. Następnie rybołów został przewieziony do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt w Szczecinie, gdzie będzie dochodził do zdrowia.
O całym zdarzeniu poinformowany został Komitet Ochrony Orłów, Zachodniopomorskie Towarzystwo Przyrodnicze oraz Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska w Szczecinie i Gorzowie Wielkopolskim.
Rybołowy padają ofiarą kłusowników, tak samo, jak bieliki czy jastrzębie. Rybołów to jednak wyjątkowo cenny gatunek z uwagi na to, że w Polsce występuje zaledwie 27 par lęgowych. Każdy osobnik dosłownie decyduje o przyszłości całej populacji rybołowów w naszym kraju.
Od początku Projektu Lasów Państwowych i KOO przykłada się dużą uwagę na współpracę ze środowiskiem rybackim. Zorganizowano już wiele spotkań ze stawiarzami i wędkarzami. Podpisane porozumienie z PZW zaowocowało dobrą współpracą ze środowiskiem rybackim i promowaniem ochrony rybołowów, czego przykładem jest artykuł w Przeglądzie Rybackim.
Jednym z najważniejszych działań projektowych to edukacja i prowadzenie rozmów ze stawiarzami i wędkarzami. Zdecydowana większość z nich to osoby pozytywnie nastawione do ochrony przyrody, często pasjonujące się rybołowami. Przykładem może być Pan Jarosław Parol z Kaborna, który, jak sam mówi, cieszy się z obecności rybołowów u niego na stawach. Niestety, są też osoby, które mają wielki wpływ na niszczenie populacji rybołowów. Kłusownicy to prawdopodobnie właściciele stawów hodowlanych lub osoby przez nich zatrudnione. Bardzo trudno udowodnić, że z broni posiadanej przez podejrzanych wystrzelono śrut - potrzebne są zdjęcia lub naoczni świadkowie. Dlatego najczęściej takie sprawy są umarzane. Należy więc robić wszystko, by w ogóle do podobnych przypadków nie dochodziło.