Bardzo przykra wiadomość
Nasz rybołów, który 18 września wyleciał z Wałcza po mniej więcej trzech tygodniach podróży doleciał do Nigerii. To dystans ok. 5 000 km.
Tam nad rzeką Niger, niedaleko tamy, polował nad rozlewiskami.
Wszystko wskazuje na to, że 18 października został zabity.
Od tamtego czasu otrzymywaliśmy sygnał już tylko z małego miasteczka niedaleko tamy. Dziś kontakt z nadajnikiem GPS się urwał.
Do tej pory nie wiedzieliśmy gdzie lecą polskie rybołowy. Wiadomo było, że estońskie ptaki lecą do Sudanu i Kongo, a te ze Szkocji do Gambii i Senegalu. O naszych nie wiedzieliśmy nic. Aż do teraz.
Jak widać ochrona danego gatunku w jednym kraju nie zapewnia pełnego bezpieczeństwa. W przypadku zwierząt, które w trakcie migracji pokonują międzynarodowe granice, konieczne są rozwiązania systemowe. Czy kiedyś się doczekamy?
źródło: Google Maps